Bieszczady rowerem i z dzieckiem - weekendowa inspiracja #9
W dzisiejszej weekendowej inspiracji zabiorę Was w krótką podróż w Bieszczady. Tam właśnie spędziłam tegoroczny wyjazd wakacyjny. Miejsce noclegu: Bereżnica Wyżna.
A zatem pozwiedzaliśmy: Ustrzyki Dolne, Polańczyk i Baligród.
Ustrzyki Dolne
W Ustrzykach byliśmy między innymi w Muzeum Przyrodniczym. Czy warto się wybrać? Owszem, jeżeli tylko jesteście zainteresowani tego typu rozrywką. My trafiliśmy jeszcze dodatkowo na wystawę fotograficzną, co było dla nas dodatkową atrakcją. Same Ustrzyki dość przyjemne, choć ścisłe centrum jest raczej niewielkie.Dla naszej córci ogromną atrakcją był tzw. pumptrack. Jest to taki tor zbudowany z hopek i zakrętów, przeznaczony do jeżdżenia po nim rowerem. Nasza sportsmenka pędziła swoją biegówką niczym wiatr 😁 Fajna sprawa, szkoda, że w moim mieście nie ma takiej atrakcji.
Oczywiście "zaliczyliśmy" też dwa place zabaw 😉
Polańczyk
Kolejny wyjazd był do Polańczyka. Również tego dnia pogoda była w kratkę, co widać na poniższych zdjęciach:W Polańczyku zdecydowaliśmy się na rejs stateczkiem po Jeziorze Solińskim. Dzięki temu w przyjemny sposób spędziliśmy godzinkę, w czasie której padało.
Samo otoczenie jeziora jest niezwykle przyjemne i urokliwe. Choć, jak dla nas, zbyt tam tłoczno.
Oczywiście - był też plac zabaw 😉
Baligród
Baligród jest miejscowością niewielką, znajduje się tam mały skwer z pomnikiem. Miejsce dość przyjemne do spaceru, ale nie ma tam jakichś nadzwyczajnych obiektów turystycznych. Mimo wszystko - warto odwiedzić.Bieszczady na rowerach
Kiedy już pogoda nieco się wyklarowała, wsiedliśmy na nasze jednoślady. Marcin z dodatkową przyczepką - dla Oli.Plusy: przyjemne trasy, ładne widoki, cisza i spokój.
Były też takie atrakcje:
Minusy/trudności: trasy bardzo interwałowe (ostre podjazdy i równie ostre zjazdy), no i z przyczepką absolutnie należy unikać szlaków pieszych i dróg gruntowych, jeżeli była deszczowa pogoda. Dlaczego? A dlatego:
Przedostaliśmy się, ale łatwo nie było 😉
W drodze powrotnej - Pacanów
Gdy wracaliśmy do domu, zatrzymaliśmy się w Pacanowie (mieliśmy tę miejscowość dość po drodze). Okazuje się bowiem, że jest tam Europejskie Centrum Bajki, czyli dziecięce centrum kultury. Szczerze? Dzieci są "tylko" pretekstem dla dorosłych do odwiedzenia tego miejsca 😋 Bawiliśmy się, my dorośli, równie dobrze, jak nasze dzieci. A z racji tego, że wielokrotnie pojawiały się nawiązania do bajek naszego dzieciństwa, to była to taka trochę sentymentalna podróż. Centrum ma w swojej ofercie wiele atrakcji. My wybraliśmy Małe Kino oraz Bajkowy Świat. Małe Kino to spektakl marionetkowy. Przyznam szczerze, że pierwszy raz w takim uczestniczyłam i bardzo mi się podobało. Natomiast Bajkowy Świat to 1,5-godzinna wyprawa do krainy bajek i baśni. Wraz z przewodnikiem zwiedza się poszczególne sale, w których znajdują się liczne atrakcje. Ale nie będę ich zdradzać, bo jeśli się wybierzecie, to mogłabym Wam popsuć zabawę 😉 Dla zaostrzenia apetytu pokażę Wam jedynie kilka zdjęć, bez komentarza:Bieszczady piechotą
Dla porównania wrzucę tu kilka fotek z naszej wyprawy z 2013 roku, kiedy to bazowaliśmy w Przysłupie. Wtedy nie byliśmy jeszcze rodzicami, więc wędrowaliśmy we dwójkę. Pogoda była słoneczna i sucha, więc szlaki piesze całkiem dobre do wędrówek.Podsumowanie
Bieszczady gorąco polecam. Piękne góry, cudowne widoki.Szlaki piesze - zdecydowanie w porze suchej, zwłaszcza, jeśli wybieracie się z dzieckiem.
Wyprawy rowerowe - raczej dla osób z przygotowaniem kondycyjnym i technicznym. Momentami bywa stromo.
Wakacje nad jeziorem - Jezioro Solińskie jest do tego dobrze przygotowane. Trzeba się tylko nastawić na dużą ilość ludzi.
Zwiedzanie samochodem - też jest możliwe. Jeżeli nie lubicie wędrówek po górach ani wypraw rowerowych, to także znajdziecie coś dla siebie coś atrakcyjnego.
A zatem - w Bieszczady rodacy! 😃 Do Pacanowa też 😉
--------------------------------------------------------
Mogliście zahaczyć o Sandomierz to byśmy się spotkały :) Piękne wakacje ...mam do Bieszczad 120 km ale byłam tam tylko raz i to przejazdem czas to nadrobić. Cudowne fotografie ...będziecie mieli wspaniałe wspomnienia :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMieszkasz w Sandomierzu? Bo jeśli tak to nic straconego! Prawdopodobnie w maju przyszłego roku będziemy na kilka dni w okolicy ;)
UsuńA Bieszczady całym sercem polecam. To jedyne nasze góry "nie zepsute" jeszcze zagęszczeniem ludności. Choć powody tego są dość przykre, teren ma za sobą trudną historię...
A fotografii jest dużo więcej i z pewnością doczekają się swojego albumu :D
Kasiu to wspaniale, to musimy koniecznie się spotkać...mieszkam niedaleko od Sandomierza więc jak najbardziej :)
UsuńFantastycznie! Będę pamiętać i odezwę się przed planowanym wyjazdem. Świetnie byłoby poznać się w realu :*
UsuńGorsza pogoda sprawiła, że macie wspaniałe zdjęcia ;) Wspomnienia i błotne przygody także na długo pozostaną w pamięci :)
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy, to ostatecznie dobrze wyszło, bo chyba by nam było za ciężko więcej pojeździć rowerami. Zwłaszcza, jeśli by było upały takie, jak teraz. A niebo było bardzo malownicze przez te krążące chmury :)
UsuńFajnie, przystępnie opisane. Jakoś zawsze z Biesami mi nie po drodze, lepiej czuję się w Beskidzie ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda, sam tytuł mnie nieco nasrożył, bo wędrowaniu p szlakach pieszo mam zdecydowanie uraz do rowerzystów w górach i nie najlepszą opinię o nich :P
Nam w Beskidy bliżej, więc też wielokrotnie częściej tam bywamy ;) Ale w Bieszczady warto się choć raz wybrać.
UsuńCo do rowerzystów w górach - my jesteśmy zarówno piechurami, jak i rowerzystami. Znamy góry z obu perspektyw. Jeździmy szlakami rowerowymi albo trasami nieuczęszczanymi. Lub nie-szlakami, tylko drogami szutrowymi. Jeździć rowerem po górach trzeba umieć, zachowując kulturę jazdy i nie rozjeżdżając pieszych... Niestety, większość tego nie potrafi :/
Powiedziałabym, że nawet większość :/
Usuńmuszę się kiedyś w Biesy wybrać, ale w Beskid ode mnie się jedzie 6-7 godzin, to w Biesy będzie dłużej...
No niestety, tak to już jest. My należymy do chlubnego wyjątku tych grzecznych ;)
UsuńOde mnie w Bieszczady 5-6 godzin, więc też nie tak blisko.
Zabrałaś nas na cudowna wycieczkę . Pięknie pokazane cudowne miejsca.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, dziękuję :)
UsuńAleż wspaniały wpis, przypomniał mi się nasz cudowny urlop w Bieszczadach - te same piękne miejsca odwiedziłam dwa lata wcześniej. Kocham Bieszczady. Jedyne z czym nie mogę się zgodzić to nazwanie Soliny jeziorem - to nie jest jezioro - to zalew...
OdpowiedzUsuńTakie podróże sentymentalne są bardzo przyjemne. Cieszę się, że udało mi się sprawić Tobie tyle przyjemności moim wpisem :*
UsuńCo do Soliny to masz oczywiście słuszność, bo jest to zbiornik sztuczny. W zasadzie nie wiem, dlaczego utarło się nazywanie go jeziorem, co ciekawe, nawet przewodniki powielają ten błąd...
Piękne są Bieszczady i pięknie je pokazujesz:) Świetna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mnie to cieszy :) Miałam wielką tremę przed opublikowaniem tego wpisu, bo to mój debiut w tej tematyce. Cieszy mnie, że post jest ciekawy :)
UsuńNie potrzebnie się tremowałaś :) bardzo dobry wpis, ja przynajmniej chcę więcej :)
UsuńDziękuję bardzo, bardzo! Niezmiernie mnie to cieszy :) Na pewno jeszcze się pojawią takie wpisy :)
UsuńJakie piękne zdjęcia! Zwłaszcza te z gór. Marzę o Bieszczadach <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, piękne miejsce, a góry takie jeszcze puste i niezaludnione...
UsuńPolecam gorąco :)
Jeszcze nie byłam w Bieszczadach. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś odwiedzić tamte kąty.
OdpowiedzUsuńA chodziaż na Twoich zdjęciach trochę pozwiedzam.
Bieszczady "na końcu świata", ale warto. A póki co miłego zwiedzania na moich zdjęciach :)
UsuńBardzo mi się podobał Twój wpis! Dla mnie Bieszczady to głównie Solina i żeglowanie, ale zrobiłaś mi apetyt na coś więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻeglarzy faktycznie było całe mnóstwo. Ale wędrówki piesze po szlakach też polecam :)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńAktywne spędzanie czasu to zdecydowanie nasza ulubiona forma! Twój rower, Twoja trasa. Z rowerem gravel, to Ty masz kontrolę nad każdym etapem swojej przygody.
OdpowiedzUsuń